Wiele możliwych dróg, zawsze jedna decyzja
Kiedy mówimy o życiu, zapominamy często o sprawie według mnie najbardziej istotnej, a mianowicie o tym, że życie nasze to przede wszystkim świadomość tego, co dla nas jest możliwe. Gdybyśmy zawsze mieli przed sobą tylko jedną możliwość, to nie byłoby sensu tak jej nazywać. Byłaby to raczej czysta konieczność. Podstawowy warunek istnienia tego zdumiewającego zjawiska, które zwie się naszym życiem, polega na tym, iż zawsze napotyka przed sobą różne drogi, a że jest ich wiele, nabierają one cech możliwości, spośród których zdecydować się musimy na jedną. Powiedzieć, że żyjemy, to tyle, co powiedzieć, że należymy do środowiska określonych możliwości. Ten okalający nas obszar nazywamy zazwyczaj „okolicznościami”. Życie to przebywanie w pewnych „okolicznościach”, czyli w świecie. Takie jest bowiem pierwotne znaczenie pojęcia „świat”. Świat jest zbiorem stojących przed nami możliwości życiowych. Nie jest więc jakimś elementem obcym, stojącym poza naszym życiem, lecz stanowi jego autentyczną ramę. Przedstawia sobą to, czym możemy być, czyli to, co jest naszą możliwością życiową. Ta ostatnia musi się skonkretyzować, aby się urzeczywistnić, albo, innymi słowy, udaje nam się być jedynie drobną cząstką tego, czym moglibyśmy być. Dlatego też świat wydaje się nam tak ogromny, a my w nim tacy malutcy. Świat lub nasze możliwe życie zawsze przerasta nasze przeznaczenie lub nasze życie faktyczne. [...]
– José Ortega y Gasset, Bunt Mas (1929), Przekład: Piotr Niklewicz