Ucząc się od Źródeł idei. Jak zaczęła się moja przygoda z nauką o złożoności oraz inżynierią systemów.
Koła pociągu wydawały rytmiczny stukot. Mimo sporej senności nie potrafiłem zasnąć. Zacząłem myśleć o tym, w jak zaskakujący i często niemożliwy do przewidzenia sposób łączą się przeróżne wątki i splatają losy. Na dworze zaczynało świtać, a ja próbowałem powrócić myślami do spotkania, które okazało się jednym z tych nieplanowanych spotkań, które z czasem okazują się wywierać znaczący wpływ na życie. W myślach tych szukałem odpowiedzi na pytanie, dlaczego właśnie siedzę w pociągu i mimo senności nie potrafię zasnąć.

Autor zdjęcia: Paweł „Nowy” Nowak
Dave’a Snowdena poznałem w Londynie w 2016 roku podczas GilbFestu (zamkniętego seminarium dotyczącego inżynierii systemów organizowanego przez Toma Gilba od 2000 roku – jak się tam znalazłem i co z tego wynikło, to już osobna, niezwykła historia, którą może kiedyś opiszę).
Dave przyjechał na dwa ostatnie dni naszego pięciodniowego spotkania. Jego przyjazd był dla wszystkich uczestników GilbFestu wydarzeniem. Co chwilę pojawiały się między nami rozmowy o tym, jak bardzo metody Snowdena różnią się od inżynierii systemów, a na ile jest to ten sam temat, tylko ubrany w nowe pojęcia. Już niedługo miałem się tego dowiedzieć. Dave dołączył do nas w czwartek i wygłosił wykład pt. „Navigating Complexity in Social Systems”.
//Na marginesie dodam, że dobrze zapamiętałem ten dzień również z innego powodu. 23 czerwca 2016 roku mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa wybierali w referendum, czy pozostać w Unii Europejskiej, czy nie. Wybrali Brexit, w co nikt z uczestników GilbFestu nie był w stanie do końca uwierzyć. Nik Silver, jeden z uczestników, opisał swoje emocje zaraz po pojawianiu się wyników na swoim blogu.
W swojej prelekcji Snowden przedstawił jedną z pierwszych wersji SenseMaker’a (autorskiego narzędzia do prowadzenia rozproszonych badań etnograficznych) oraz Framework Cynefin (w wersji z 5 domenami, jeszcze bez liminalności).

Dave Snowden podczas swojego wykładu na GilbFest w 2016 roku. Autor zdjęcia: Paweł „Nowy” Nowak
Jego wystąpienie oraz kolejne dwa dni rozmów były pełne nieznanych mi wcześniej koncepcji, pojęć, narzędzi i opisów ich użycia. Przyznam, że nie potrafiłem wtedy tego wszystkiego do końca pojąć. Wyciągnąłem jednak z tego spotkania dla siebie coś na tamten moment dużo ważniejszego. Zobaczyłem, że istnieje dziedzina nauki, która zajmuje się badaniem złożonych systemów ludzkich. Dziedzina, która koncentruje się na relacjach i interakcjach między elementami systemu, a nie na samych elementach. Otwiera możliwości projektowe, które nie skupiają się na tym “jak zmieniać jednostki”, tylko wskazuje, że poprzez adekwatne interwencje projektowe możliwe jest tworzenie warunków umożliwiających zmianę, która jednak nadal pozostaje indywidualnym wyborem.
Słuchałem i mój mózg parował, gdy dowiadywałem się, że czym innym jest zarządzanie porządkiem, czym innym jest zarządzanie złożonością (w systemach uporządkowanych dobrze sprawdza się inżynieria systemów, czy myślenie systemowe, podczas gdy systemy złożone mają inne właściwości, stąd nawigowanie w nich wymaga innej aparatury, a sama złożoność jest odmiennym od porządku stanem rzeczywistości, a nie tylko perspektywą na rzeczywistość w oczach patrzącego). W zarządzaniu złożonością nie projektuje się tego, jak powinien wyglądać idealny świat. Przyjmuje się za to świat takim jaki jest w danej chwili, aby dostrzec w nim potencjał możliwych transformacji dostępnych już w najbliższym kroku, a nie w odległych, często odrealnionych celach.
Nauka o złożoności różniła się również tym, że w przeciwieństwie do inżynierii systemów i myślenia systemowego, była nauką, a nie inżynierią, czy myśleniem. Jej zakorzenienie w naukach przyrodniczych, badaniach społecznych, etnografii, filozofii, kognitywistyce i szeregu innych dziedzin, mocno wyróżniało ją na tle znanych mi wcześniej mocno uproszczonych, często jednowymiarowych sposobów opisywania rzeczywistości.
//Dopisuję od razu na marginesie, że EVO (Evolutionary Project Management), które Tom Gilb opracował lata przed SCRUMem i Agile Manifesto wpisuje się, w inżynierskim wymiarze, w ducha nauki o złożoności (w szczególności widać to, trzymając się frameworku Cynefin, w przejściu liminalnym pomiędzy domeną złożoną i skomplikowaną).
Po powrocie z GilbFestu zacząłem rozmyślać o tym, czego się dowiedziałem podczas tych pięciu intensywnych dni. Czytałem, rozmawiałem, potem znowu rozmyślałem, aby w efekcie podejmować próby praktycznego wykorzystywania tego wszystkiego, czego się uczyłem (co jakiś czas dzieląc się swoimi wnioskami z szerszą publicznością, albo zapraszając swoich mistrzów do Polski).
Od 2016 roku moja podróż przez dziedziny nauki o złożoności oraz inżynierii systemów trwa. Ścieżki przecinają się, rozchodzą, potem znowu do siebie wracają. Jest to dla mnie nie tylko intelektualna podróż, ale również taka całkowicie realna, pełna przeżyć, spotkań i doświadczeń. Podróż przez Polskę, Norwegię, Anglię, czy Walię, podczas której uczę się bezpośrednio od Źródeł – autorek i autorów konkretnych idei.
Tak było i tym razem, kiedy koła pociągu wydawały rytmiczny stukot, a ja mimo senności nie potrafiłem zasnąć. Moim najbliższym przystankiem był Berlin, w którym miałem spędzić blisko tydzień z Dave’em Snowdenem, ucząc się od niego w trakcie prowadzonych przez niego Masterclassów, a pomiędzy zajęciami dzielić się pomysłami i przemyśleniami o wykorzystaniu jego metod w mojej praktyce zawodowej (zarówno w designie, jak i w strategii) oraz wymienić przemyśleniami o perspektywie, którą nauka o złożoności wnosi do dyskusji na temat społecznego eksperymentu bez procedury odwrotu, jakim jest upowszechnianie na masową skalę systemów generatywnej sztucznej inteligencji.
Berlin przywitał mnie jesiennym deszczem.