Spójność. Notatki z warsztatów z Tomem Gilbem
Początek stycznia spędziłem w Londynie. Brałem udział w szkoleniach prowadzonych przez Toma Gilba w BCS (British Computer Society), do którego od niedawna należę. Warsztaty trwały 5 dni i dotyczyły zarządzania ryzykiem w projektach, podejmowania decyzji managerskich w IT, definiowania i kwantyfikowania wymagań oraz architektury rozwiązań. To była olbrzymia, ponad 40 godzinna, dawka nowych informacji, przeplatana anegdotami z niezwykłego życia Toma, który jest w biznesie od 1957 (tak, Gilb to prawdopodobnie obecnie najdłużej czynny zawodowo praktyk w branży IT).
Przeglądając notatki z warsztatów wpadło mi w oczy kilka zdań, które chcę poniżej przedstawić, a niedługo rozwinąć w osobnych postach. Oto one:
Nie przepisuj systemu od zera, tylko zawsze bierz stary (istniejący) system i go usprawniaj. Po co pisać drugi raz, to co już jest, skoro celem jest poprawienie jakości realizacji funkcji istniejącego systemu, a nie jego przepisanie.
Analiza interesariuszy nie jest jednorazowym działaniem. Jest to stopniowy, ewolucyjny i bezustanny proces uczenia się przez organizację tego, kim (czym) są jej interesariusze.
Jeżeli projekt upada, to znaczy, że któreś z krytycznych wymagań, krytycznego interesariusza nie zostało zaadresowane.
Lean – robienie ważnych rzeczy dobrze na samym początku.
Często, by coś uprościć, musimy zainwestować większą ilość czasu na samym początku. Ten zainwestowany czas potem zwraca się 10 krotnie. Robienie rzeczy na szybko, bez zastanowienia, wcale nie jest oznaką zwinności, tylko złego zarządzania.
Technologia rozwija się szybciej niż użytkownicy są w stanie powiedzieć, czego chcą. Po prostu nie wiedzą o co mogą zapytać. -> to zdanie akurat wypowiedział Dave Snowden, który odwiedził nas podczas jednego dnia szkolenia.
Cały wyjazd dał mi niezwykle dużo do myślenia. Powoli syntetyzuję nową wiedzę i składam ją z tym, co do tej pory wiedziałem. Szukam połączeń, odrzucam to, co nieaktualne.
Z Tomem znamy się od prawie dwóch lat (od 2016 roku jestem uczestnikiem GilbFestu – jego prywatnej konferencji). Każde nasze spotkanie rozwija naszą znajomość i jest też świetną okazją do rozmowy o życiu, planach, problemach, marzeniach. Jest również pretekstem do tego, by wziąć udział w jakimiś ciekawym wydarzeniu kulturalnym, albo przespacerować się po mieście.
Tak było i tym razem. Praktycznie każde popołudnie mojego pobytu spędziliśmy wspólnie. Odwiedziliśmy British Museum, Barbican Center, Wellcome Collection, skoczyliśmy na piwo z Willem Hopperem, poszliśmy do opery z Dave’em Snowdenem. To był bardzo bardzo dobry tydzień i oboje mieliśmy bardzo dużo funu.
Jednak oprócz przyjemności rozmowy i dobrej zabawy, ten dodatkowy czas dał mi coś jeszcze. Uważam, że w procesie uczenia się, często ważniejsze od informacji bywa ich źródło. Fakt, że koncepcje Gilba mogę poznać prosto od Gilba, jest czymś wspaniałym. Jednak możliwość poznania go prywatnie i zobaczenie, że pomiędzy tym czego uczy, a tym jak żyje nie ma sprzeczności, tylko jest spójność, sprawia, że jego myśli nabierają dla mnie głębszego wymiaru.