Lista książek przeczytanych – 2019
Przełom roku, to dobry moment na wyznaczenie celów i planowania działań. Wykorzystuję ten czas na refleksję nad tym, co się wydarzyło i myślenie o tym, co być może będzie. Wiem, że czeka mnie sporo zmian, bowiem są efektem decyzji, które już zapadły w roku 2019. O tym jednak nie będę teraz pisać. Dzisiaj chcę się podzielić krótkim podsumowaniem lektur, które przeczytałem w 2019 roku.
W poniższym zestawieniu przedstawiam książki, które przeczytałem w całości. Drugą listę, o podobnej długości, mógłbym zrobić z książek, których z jakiś przyczyn nie dokończyłem (czasami jeden dobry fragment może uczynić książkę niezwykle wartościową, ale dowiadujemy się o tym dopiero, gdy przeczytamy książkę w całości, dlatego nie wymieniam książek, których nie skończyłem czytać).
Książki ustawiłem w kolejności czytania (chronologicznie). Nie chcę nadawać innego porządku. Nie mam ulubionych gatunków. Czytam wszystko co dobre (albo przynajmniej na takie w pierwszej chwili wyglada). Czytam to, na co mam ochotę. Codziennie.
- Fakap. Moja przygoda z korposwiatem. Dań Lyons – książka świetnie napisana. Bardzo lekko się ją czyta, mimo, że opisuje sytuacje zatrważające. Autor niezwykle celnie punktuje branżę startupową, jej paradoksy i absurdy. Czytając „Fakap” miałem przed oczami wiele firm IT z Polski i zagranicy, z którymi pracowałem przez ostatnie 11 lat. Cześć z omawianych przez autora nadużyć i nonsensów widziałem na własne oczy.
- Apetyt na cuda. Przepis na uczonego. Richard Dawkins – książkę dosyć ciężko mi się czytało. Dosyć monotonnie napisana, ale dająca nieco lepszy kontekst do zrozumienia sposobu myślenia Dawkinsa. Nie jestem jego fanem i mam trochę „ale”, nie do jego pracy, tylko do kultu, który zbudował wokół siebie i swoich idei.
- Test Mashmallow. O pożytkach płynących z samokontroli. Walter Mischel – książka opisuje słynne badania, znane jako „Test Mashmallow”. Mimo, że wokół wniosków z tego badania jest sporo kontrowersji, to jednak można z książki (i badań) wyciągnąć zdecydowanie więcej, niż z ogólnych artykułów opisujących badanie. Fajna lektura.
- Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy. Ed Vulliamy – niezwykle mocny reportaż o granicy Amerykańsko-Meksykańskiej. Olbrzymia dawka informacji na temat działalności karteli narkotykowych, korupcji i przede wszystkim życia ludzi w przygranicznych terenach po obu stronach granicy. Książka jest momentami tak mocna, że musiałem sobie robić od niej przerwy.
- Angielski pacjent. Michael Ondaatje – piękny kawałek literatury.
- Forrest Gump. Winston Groom – świetnie napisana książką. Historia mocno odbiega od tej, którą znamy z ekranizacji. Zdecydowanie polecam.
- Pan raczy żartować panie Feynman. Richard Feynman – bardzo lekko napisane historie z życia słynnego fizyka Richarda Feynmana. Książka ukazuje wybrane fragmenty życia Feynmana, m.in. jego doświadczenia z pracy w projekcie Manhattan oraz późniejsze życie zawodowe i prywatne. Lektura ciekawa i inspirująca.
- Noblista z Nowolipek. Józefa Rotblata wojna o pokój. Marek Górlikowski – nie znałem wcześniej historii Józefa Rotblata – polskiego fizyka i noblisty żydowskiego pochodzenia. Rotblat brał udział w projekcie Manhattan. Został Laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Był twórca pacyfistycznego ruchu Pugwash. Książkę w ciąga od pierwszej strony.
- Weapons of Math Destruction. Cathy O’Neil – bardzo dobrze napisana książka ukazująca potencjalne (i realne) zagrożenia i nadużycia wynikające z używania algorytmów sztucznej inteligencji oraz Big Data.
- Lekcje Pana Kuki. Radek Knapp – lekka i przyjemna lektura.
- Windows of the World. Frederic Beigbeder – liczyłem na coś lepszego. Lata temu byłem pod olbrzymim wrażeniem książki 29,99 Frederica. Tutaj nieco się męczyłem w trakcie czytania. Myślę, że Windows of The World robiły zdecydowanie większe wrażenie na świeżo po atakach 11 września.
- Wilk stepowy. Hermann Hesse – niezwykła książka. Mój opis jest zbędny. Wilka Stepowego trzeba po prostu przeczytać. Jest to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałem w życiu. Będę do niej wracać jeszcze wiele razy.
- Gottland. Mariusz Szczygieł – z książki dowiedziałem się kilku ciekawych faktów o historii Czechosłowacji. Uwielbiam reportaże. Ten jest dobrze napisany, ale nie znalazł się w moim top 10.
- Getting to yes. Negotiating an agreement without giving in. Roger Fisher, William Ury – przygotowywałem się do ważnych rozmów, więc postanowiłem nieco odświeżyć techniki negocjacyjne. Tzw. metoda harwardzka opracowana przez Fishera i Ury’ego pozwala nieco uporządkować sposób myślenia o negocjacjach i zaplanować ich przebieg tak, by dążyć do sytuacji win-win.
- Dochodząc do TAK ze sobą. William Ury – na fali poprzedniej książki przeczytałem jeszcze nieco praktycznych porad dotyczących tego, jak pewne rzeczy ustalić ze sobą, zanim zaczniemy negocjować ze światem. Nie jest to wielka literatura. Raczej bardzo przeciętny podręcznik.
- Krew Elfów. Andrzej Sapkowski – w minionym roku po raz trzeci przeczytałem całą sagę o Wiedźminie. Było to jak zawsze wspaniałe doświadczenie. Uwielbiam tę historię, humor, zaszyte w wielu miejscach proste mądrości. Czytając niektóre fragmenty nie tylko przypominałem sobie co się dalej wydarzy, ale również przypominałem sobie jak się czułem, gdzie byłem i co myślałem, gdy czytałem sagę za pierwszym (w gimnazjum) i drugim (na studiach) razem.
- Czas pogardy. Andrzej Sapkowski – uwielbiam.
- Chrzest ognia. Andrzej Sapkowski – uwielbiam.
- Wieża jaskółki. Andrzej Sapkowski – uwielbiam.
- Pani Jeziora. Andrzej Sapkowski – uwielbiam. Dodam tylko, że uważam, że ostatni tom nie był na siłę. Jest dokładnie taki jaki powinien być (w przeciwieństwie do Sezonu Burz – zacząłem czytać, ale w połowie przerwałem, bo nie mogłem uwierzyć, że to wyszło spod pióra Sapkowskiego).
- Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1, Jarosław Grzędowicz – serię Grzędowicza polecił mi Tadeusz podczas majowego Masterclassu z Tomem Gilbem. Faktycznie, seria jest świetna. Świat jest bardzo ciekawie skonstruowany, podobnie jak główni bohaterowie. Zwrot akcji na ostatnich stronach pierwszego tomu rozłoży mnie na łopatki.
- Siddhartha. Herman Hesse – wspaniała opowieść. Czytałem drugi raz (pierwszy raz w 2009 roku). Zdecydowanie polecam.
- Pan Lodowego Ogrodu, Tom 2. Jarosław Grzędowicz – fabuła dobrze rozwija się w kolejnym tomie. Mam przed sobą do przeczytania jeszcze 2 tomy (zacząłem czytać 3 tom, jednak moja siostra mnie dogoniła i wzięła 3 i 4 tom do siebie). Pewnie niedługo dokończę 3 i przeczytam 4 tom.
- Śniadanie mistrzów. Kurt Vonnegut – klasyka. Rewelacja.
- Walc pożegnalny, Milan Kundera – bardzo lubię czytać prozę Kundery. Ta książka jednak jest w warstwie fabularnej jedną z najtrudniejszych jego książek. Czyta się ją lekko, jednak fabuła była dla mnie momentami nie do zniesienia. Pewnie taki był zamysł autora...
- Shitshow. Ameryką się sypie, a oglądalność szybuje. Charlie LeDuff – byłem zachwycony „Detroit” – poprzednią książkę Charlie’ego LeDuff’a, więc jak tylko dowiedziałem się od Tomka, że jest premiera Shitshow, to poszedłem do księgarni. Książkę zacząłem czytać w kwietniu, jednak wróciłem do niej dopiero pod koniec roku – nie wciągnęła mnie tak jak Detroit. Jeżeli ktoś liczy na czarny humor i mocne opisy LeDuffa, to się nie rozczaruje.
- Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w życiu codziennym. Nassim Nicholas Taleb – kolejny tom Incerto – serii esejów filozoficznych Taleba. Książka porusza temat moralności, symetrii relacji i ryzykowania własnej skóry. Bardzo polecam.
- Rzeczywistość nie jest tym, czym się wydaje. Carlo Rovelli – jedna z najciekawszych, a jednocześnie najlepiej napisanych książek o fizyce, jakie czytałem. Jako pasjonat nauk ścisłych miałem dużo dobrej zabawy poznając świat fizyki kwantowej.
- 12 życiowych zasad. Antidotum na chaos. Jordan B. Peterson – do tej książki podchodziłem z dużą niepewnością. Raczej unikam książek osób znanych z YouTube. O Petersonie dowiedziałem się już ponad rok temu od Przemka, jednak nie byłem zbytnio zainteresowany, by zagłębiać się w jego myślenie. Natomiast w końcu się zdecydowałem i przyznam, że 12 zasad jest całkiem dobrze napisane. Mimo, że nie ze wszystkim się zgadzam, to zasady, o których pisze Peterson całkiem ze mną rezonują. Sporo tam jest w nich podejścia lean. To, co przeszkadza mi u Petersona, to jego raczej ostry podział na porządek i chaos, z pominięciem obszarów złożoności pomiędzy nimi.
- I co cię obchodzi co myślą inni. Richard Feynman – Dobra lektura na zakończenie roku. Pełna humoru, ale też celnych spostrzeżeń. Pierwsza część książki dotyczy relacji Feynamana z jego pierwszą żoną i jej bardzo wczesnej śmierci. W drugiej części Feynman opisuje swój udział w komisji Rogersa zajmującej się badaniem przyczyn katastrofy promu Challenger. Momentami łapałem się za głowę, czytając o błędach w zarządzaniu i wąskich gardłach informacyjnych w NASA i firmach współpracujących przy budowie promu Challenger. Zupełnie jak w wielu firmach IT... Mimo, że wnioski z katastrof i porażek (nieraz tragicznych) tak wielu projektów i przedsięwzięć są znane i dostępne w raportach i literaturze, to popełniamy wciąż te same błędy.
Życzę Wam wszystkim udanego roku 2020 i wielu ciekawych lektur.