Cyferek i mapa, która staje się terytorium.
Dzisiejsze warsztaty strategiczne z zespołem Wikimedia Polska wprowadziły mnie w zadumę. Wbrew pozorom nie z powodu wypowiedzianych przez Adę w kontekście BigTechów słów, że „jesteśmy tylko cyferkiem” (słowa te stanowią jedno z najbardziej uroczych przejęzyczeń, jakie kiedykolwiek słyszałem), ale dlatego, że coraz bardziej uświadamiam sobie w jak dziwnych czasach przyszło nam żyć. W czasach, w których mapa staje się terytorium.
Splątanie
Postrzeganie terytorium w formie przestrzeni jest tylko jednym z wymiarów patrzenia na złożone środowisko, w którym funkcjonujemy. Korzystając z języka systemów, możemy opisać środowisko jako interakcje i relacje tworzone przez przeróżnych aktorów (m.in. ludzi, przyrodę, maszyny, infrastrukturę). Interakcje i relacje te modulowane są przez szereg reguł, praw i ograniczeń, które stanowią zarówno źródła możliwości, jak i stagnacji czy kompletnego zamieszania, a także umożliwiają budowanie kolejnych systemów (np. systemów społecznych, czy cyfrowych). Funkcjonujemy w wielu systemach jednocześnie.
Świat online, którego istnienie, wbrew wielu narracjom i „chmurowym metaforom”, w całości opiera się na całkowicie materialnej infrastrukturze i związanych z nią kosztach (m.in. ekologicznym i społecznym), możemy na potrzeby tego tekstu potraktować jako kolejny wymiar naszego codziennego funkcjonowania – zakorzenionego w rzeczywistości materialnej poprzez infrastrukturę, urządzenia oraz nasze ciała, jednak opartego na przepływie informacji (co nie jest równoznaczne z przetwarzaniem sygnałów, ale nie chcę tego tematu teraz rozwijać).
Nasze cyfrowe reprezentacje (celowo używam liczby mnogiej) i ich cyfrowe interakcje, mają szerokie przełożenie na nasze życie. Jest to wymiar, w którym „bycie cyferkiem” nabiera innej wagi i znaczenia.
Substrat
Dave Snowden podczas masterclassów, w których od kilku dni uczestniczę, wprowadził do mojego słownika pojęcie substratu. Substrat w biologii oznacza podglebie – powierzchnię, na której rozwijają się organizmy. Dave definiuje jednak substrat jako miejsce, w którym jesteśmy (środowisko) oraz to, co możemy w tym miejscu zrobić (afordancje występujące w środowisku <– informacje o możliwościach działania, które są dla nas w danej chwili dostępne).
W przypadku terenu, który jest dziki, nie możemy posługiwać się mapą, bo takiej nie ma. Nie ma też wytyczonych dróg. Musimy opierać się na swoich umiejętnościach, intuicjach, współpracy oraz uważnym rozpoznawaniu możliwości, które daje teren, aby ukształtować drogę przejścia, w oparciu o to, co w danej chwili teren umożliwia (Dave używa określenia „wayshaping”). Jeżeli nie będziemy uważni, czy wystarczająco sprawni, to nasza podróż może skończyć się na dnie przepaści lub w bagnie.
Przekładając to na analogowo-cyfrowy świat, to poruszamy się bez mapy (bo taka nie istnieje) po terenie, który jest dziki i zmienia się bardzo dynamicznie, w sposób na który zarówno sam teren, jak aktorzy na nim operujący nam pozwalają. Nasza nieuwaga może sprawić, że znajdziemy się w miejscu, wcale nie planowaliśmy się znaleźć.

Widok na latarnię Vilán. Marsz wzdłuż wybrzeża północnej Hiszpanii drogą „Camino de los Faros” cechuje się tym, że na wielu odcinkach nie ma drogi. Trzeba wytyczać swoją własną ścieżkę i bardzo uważać, żeby nie spaść. Upadek może skończyć się tragicznie. Marsz jest bardzo wymagający i powolny, ale wspomnienia zapisują się na stałe w pamięci. Autor zdjęcia: Paweł „Nowy” Nowak (2024)
Nie żyjemy w symulacji
Życie online i offline bardzo się ze sobą poplątały, czego doświadczamy wszyscy bez wyjątku. Długofalowe konsekwencje takiego stanu rzeczy (zarówno dla nas samych, jak i te społeczne, polityczne czy środowiskowe) nie są znane, chociaż część z nich od dawna widać jak na dłoni (m.in. cyberchoroby, internetowa przemoc, cyberprzestępczość, dezinformacja).
Olbrzymie inwestycje w rozwój infrastruktury dla systemów tzw. sztucznej inteligencji są multiplikatorem konsekwencji zjawisk, których doświadczamy. Kolejne zjawiska za moment się wyłonią. Wraz z wędrówką przez nieznany teren, bez mapy, robimy to, na co teren nam w danej chwili pozwala.
Niestety, często rolę fałszywej mapy pełnią narracje o technologii (ostatnimi czasy w szczególności te o systemach tzw. sztucznej inteligencji). Narracje te, chociaż nawet nie są mapami, mają aspirację do tego, żeby być terenem. Tworzą iluzję rzeczywistości pełnej cyfrowych bytów, cyfrowych relacji, cyfrowego wpływu.
Iluzja ta staje się naszą rzeczywistością, bo choć cyfrowa i zamknięta w metaforach interefejsów, sprawia, że trudno jest nam dostrzec zadrapania i rany wynikające z osuwania się w prawdziwym terenie, po którym chodzimy, a splątanie analogowo-cyfrowe powoduje, że bycie „cyferkiem”, staje się często ważniejsze od pozostania człowiekiem.